poniedziałek, 29 czerwca 2020

Nieznane światło


Marzy mi się, że już w tym roku wybucha Betelgeza i odtąd mamy na nocnym niebie dwie lampy zamiast jednej.

Takie rzadkie zdarzenia astronomiczne powodują, że kiedy się o nich myśli, świat staje się dużo mniej swojskim miejscem. Niespodziewanie błyska jakieś nieznane światło, odkrywając niesamowite kształty i zakamarki. Ujawnia się przy tym zwykłe ludzkie przywiązanie do złudzenia tej swojskości świata - jako czegoś stałego i stabilnego - czegoś, co zrobione dawano temu, i co jest domem.

Ale kiedy robi się naprawdę dziwnie, kiedy zmienia się postać nieba, a poziom baśniowości gwałtownie wzrasta, w tym domu ukazują się mrugające oczami portrety, pojawiają się znikające drzwi i studnie, albo schody prowadzące we wszystkich kierunkach jednocześnie.

Łatwiej wtedy zauważyć, że nasze życie nie musi się różnić niczym od snu, który - przez nikogo nie stworzony i nie kierowany - dzieje się sam z siebie, donikąd nie zdążając, ani niczemu nie służąc.

A potem, kiedy cała ta dziwność z wolna blaknie i można już o niej opowiadać, świat na powrót daje się oswajać i znów można spać spokojnie, jakby się było w domu.




piątek, 5 czerwca 2020

Co tracimy?

Zdzisław Beksiński, Bez tytułu

Poprzez telewizory i telefony w stopniu niewielkim, ale poprzez telefony mobilne i internet utraciliśmy już większość satysfakcji, którą, jako istota stadna, odczuwaliśmy dawniej na myśl o spotkaniu i przebywaniu z, mniej lub bardziej, bliskimi ludźmi.

Wyobraźmy sobie, że telefony i komputery nagle znikają. Znikają telewizory. Nasi bliscy są gdzieś, lecz nie możemy się z nimi skontaktować. Musimy czekać i wierzyć, że spotkamy się gdzieś, za jakiś czas, w miejscu umówionym. Jak zwykle, przy świętach, itd. A kiedy ta chwila wreszcie nadchodzi, odczuwamy szczerą radość, że jeszcze raz się udało. Być może nie wszystkim. Kogoś mogło tym razem zabraknąć. A może już ostatecznie? Te sprawy - więzi i bycie blisko – z powrotem nabierają znaczenia. Wieści stają się cenne, wiedza staje się cenna. Ceni się człowieka i jego obecność. Opowieść się ceni.

A teraz wyobraźmy sobie, że gaśnie światło i nadchodzą zimne, groźne noce. Małe grupki gromadzą się wokół jasnych plamek ognisk, rozpalanych w opustoszałych ruinach miast. Za dnia wędrują w poszukiwaniu wody, jedzenia i ubrań. „Czas kiedy człowiek będzie całował ślad człowieka na piasku”*, to może być straszny czas życia pełnego.
Gdzieś tu, myślę, kryje się tęsknota za postapokalipsą.


* Słowa przypisywane Nostradamusowi.

czwartek, 4 czerwca 2020

Mysterium

Poczucie kontaktu z sacrum, przeżycie misteryjne – to nie jest coś, co prowadzi do jakichś zbawień, by w ten sposób uwalniać od życia. To jest raczej przygoda, której się pożąda, kiedy już się w niej zasmakowało. Znów i znów, bo nic innego nie jest do niej podobne. Nic nie ma podobnego blasku.

środa, 3 czerwca 2020

Magia kontra "duchowość prawdziwa"

Saamski szaman na ilustracji z Beskrivelse over Finnmarkens Lapper, deres Tungemaal, Levemaade og forrige Afgudsdyrkelse, 1767 r. (Wikipedia)


„Sztuczki z ogniem, „cuda” typu sztuczek ze sznurem i mangowcem, pokaz magicznych mocy, ukazują inny, baśniowy świat bogów i magów, świat, w którym wszystko wydaje się możliwe, gdzie zmarli powracają do życia, a żywi umierają, by następnie zmartwychwstać, gdzie w jednej chwili można zniknąć i pojawić się na nowo, gdzie „prawa przyrody” zostają obalone, a pojawia się jakaś nadludzka „wolność”, stając się intensywnie obecna.
 Trudno jest dzisiaj nam, współczesnym, wyobrazić sobie oddziaływanie  takiego spektaklu na „prymitywną” wspólnotę. „Cuda” szamańskie nie tylko potwierdzają i umacniają struktury tradycyjnej religii, lecz także stymulują i ożywiają wyobraźnię, zacierając granice między snem a bezpośrednią rzeczywistością, otwierają okna na światy zamieszkane przez bogów, zmarłych i duchy.”

Fragment epilogu z „Szamanizmu i archaicznych technik ekstazy” Eliadego


 Magia, a także mistyka są więc formą twórczości, która czyni interpretowany świat zgodnym z wolą. Wszelki byt jest wszak interpretowaniem bytu, jak chciał Nietzsche. Dzięki takim praktykom i takiej wizji może stać się możliwe powiedzenie światu „tak”, bez wyrzekania się siebie. Dotyczyłoby to również religii, o ile jest to religia oparta na magii. Na przeciwnym biegunie stoi tutaj to, co dzisiaj zwykło się nazywać „prawdziwą duchowością”, a co prowadzić ma do oświecenia i zanegowania własnego istnienia jednostkowego, a więc także do pewnego rodzaju wyrzeczenia się życia jako "opowieści". W owej „prawdziwej duchowości” znika bowiem dualny podział: ja-świat, odkrywa się zaś paradoksalny stan „bycia w niebyciu”. Bywa również ta duchowość określana jako mistyka, jeśli łączy się z jakimś religijnym systemem symbolicznym.

 Taka perspektywa pozwala postawić większość praktyk i wizji religijno-magicznych po stronie afirmującej życie, jako coś nieokreślonego, co domaga się formowania poprzez wyobraźnię. I dopiero porzucające tę wyobraźnię "duchowe zabiegi" miałyby w istocie prowadzić do wyjścia poza świat, poza życie, poza znaczenia, wartości i sensy.
 Okazuje się więc, że opozycyjna wobec tychże "duchowych zabiegów" perspektywa magiczna jest w istocie twórczą grą woli życia, a wyobraźnia, będąca tej woli instrumentem, czerpie z jakiegoś pierwotnego źródła, które - jakkolwiek by nie było dziwne, czy szalone - zdolne jest wyłaniać z siebie żywe wartości.