sobota, 29 lipca 2017

Postaciowanie



Chaos jest bezpostaciowy. Jest istnieniem niestworzonym. Nieistnieniem. Żeby osiągnąć postać, potrzebuje walki ze sobą samym. Postacią chaosu jest świat, który istnieje jako walka. "Wojna ojcem wszystkich rzeczy" - jest tu sprawczym Logosem. Prawem. To prawo opiera się chaosowi, czerpiąc moc ze swojej zasady samostanowienia.

Warto myśleć o myślach Heraklita.

"I tu też są bogowie" oznacza, że działa tu prawo zagarniające chaos i opierające się mu. Czy opierające? Skoro ma go jako swoją istotę?

Dlaczego walczyć, kiedy walka z istotą walki skazana jest na porażkę? Paradoks.

Dlatego, wyłącznie dlatego, że trzeba walczyć. Nie dla stwórczej funkcji tej walki, ale dla dziwnej, boskiej, ponadboskiej zasady sprzeciwu, która zrodziła się w chaosie, i której on nie opanował. Nie, bo nie. Tak, bo tak. Nie dlatego, żeby zachować ludzki świat, ale dla samej najdziwniejszej z dziwnych dziwności. Dla nieznanej zasady stworzenia, którą masz przed nosem w postaci: "Bo takie jest prawo". Dla mocy bycia. Prawo jest wolą postaciowania chaosu. Jest to wola chaosu, by zostać postacią, która jest. Jest tylko to, co wyszło z chaosu jako jego postać. I nie ma dla niej powrotu do bezpostaciowości, dopóki mówi: jestem, bo jestem.

czwartek, 6 lipca 2017

Narkotyk "Co dalej?" - część 2


Athanasius Kircher - Mundus subterraneus, Amsterdam, 1682
(źródło: www.gnosis.art.pl)
 

„Wiara w sens życia jest jedynie udziałem ludzi płytkich. Ze świadomością irracjonalności istnienia żyć tak, jakby ono było racjonalnym - to jest jeszcze marka. To leży między samobójstwem a bezmyślnym bydlęctwem.”

                                                                                                                        Witkacy


Z punktu widzenia pytania "Co dalej?", to co było stanowi pewnego rodzaju fabułę, której podtrzymywanie zapobiega odkryciu, że brak tej fabule istotnego spoiwa w postaci sensu.

Stworzenie sobie sensu byłoby możliwe, gdyby istniało wewnętrzne przeświadczenie, że natura istnienia jest amorficzna i uzależniona od ludzkiej woli. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy tak jest, więc przyjęcie takiego poglądu byłoby okłamywaniem się.

Patrząc z drugiej strony, sens życia jest najważniejszą, ściśle ludzką potrzebą, a posiadanie go determinuje całokształt życia jednostki. Wiedząc o tym, można by podporządkować mu wszystkie inne kategorie, łącznie z prawdą. Wola sensu uzależniałaby wtedy od siebie wszystkie wartości, czyniąc z nich narzędzia do budowy zależnego od siebie świata, będącego własnym interpretowaniem istnienia tak, jakby istota tego istnienia była bezpostaciowa.


środa, 5 lipca 2017

Narkotyk "Co dalej?"



Pytanie "Co dalej?", zadane życiu, jest prośbą o podanie lekarstwa - egzystencjalnego narkotyku, odurzającego wrażeniem posiadania celu - czegoś zastępującego sens, którego brakuje.

Rodzi się z tego pożyteczne złudzenie. Nagle znów wydaje się, że istniejemy, bo mamy coś do zrobienia. A być może jesteśmy tylko snem o podmiotowości, albo nawet mniej - poblaskiem śnienia, które nigdy się nie wydarzyło i pozostaje potencjalnością, nieuświadomionym majakiem czegoś, co nawet nie posiada bytu.
Bo co to znaczy, że cokolwiek jest?
Nie potrafimy tego zrozumieć, ale wyczuwamy gdzieś za plecami, że to co jest, musi być zaangażowane. Musi robić coś, żeby dać się w ogóle uchwycić.
Wiedza o tym - zauważenie konieczności "posiadania zaangażowania" przez "to co jest" - w żaden sposób nie pomaga w odnalezieniu sensu tego czegoś. Sensu istnienia, bo ostatecznie o niego tu chodzi.

Mówi się, że jedynym sposobem na brak poczucia sensu jest stworzenie tego sensu, nadanie go swojemu życiu. Ale jaką wartość może mieć taki stworzony przez siebie samego sens? Czy nie jest on tylko jakimś desperackim samooszukiwaniem? Odciąganiem uwagi? Przecież nie można stworzyć czegoś ostatecznego. Ostatecznej prawdy uzasadniającej życie. A dopiero czymś takim byłby sens przezwyciężający śmierć z jej zaraźliwą nicością, niweczącą wszelkie zdobycze życia ludzkiego.

Pytanie "Co dalej?" jest więc prośbą o podanie lekarstwa - egzystencjalnego narkotyku, odurzającego wrażeniem posiadania celu - odurzającego zwykłym działaniem zastępującym sens, którego brakuje życiu.