Dobrze umieć odróżnić, co jest tylko wypełniaczem miejsca, które powinno zostać puste, żeby więcej było widać i żeby lepiej się oddychało.
To puste miejsce nie oznacza wcale nicości. Wręcz przeciwnie, jest przestrzenią najważniejszą, potrzebną żeby coś się w niej rodziło. Nicość zaś, to właściwie jej wypełniacz – tandetna imitacja czegoś, co prawdziwe. I ten wypełniacz jest bezwartościowym gratem, który zajmuje przestrzeń, zawadza i budzi irytację. Każe zabiegać o siebie. Każe się spieszyć, by jak najszybciej (już teraz na pewno ostatecznie!) wypełnić puste miejsce kolejnym zastępnikiem. Na przykład dzieckiem, albo nowym samochodem, albo miłością (która siebie zachwala: „Pokochaj mnie, a znajdziesz sens”), albo ideologią, albo religią… Wszystko to wygłasza jednakowo brzmiącą treść: „Weź mnie, a dam ci spełnienie.”
Jednak otrzymuje się tylko rosnący głód i troskę, bo wszystko to bezwartościowe rupiecie, udające skarby. Zewsząd słychać jak te rupiecie reklamują się ustami ludzi oszukanych. Ludzi, którzy chcą wierzyć, że znaleźli coś wartościowego i za nic nie przyznają, że wciąż odczuwają w sobie pustkę.
Bieganina za gratami tym jest szybsza, im bardziej brakuje przestrzeni. Widać już coraz mniej i czasu pozostało coraz mniej. Powietrza jest coraz mniej. Irytuje już wszystko, co nie upaja aż do zapomnienia. A życie wciąż przyspiesza: „Ach, jak ten czas ucieka! Kiedy to minęło?” W końcu chce się już tylko upaść i zasnąć, bo niczym nie można przesłonić ciężkiej pustki zagraconej duszy.
To puste miejsce nie oznacza wcale nicości. Wręcz przeciwnie, jest przestrzenią najważniejszą, potrzebną żeby coś się w niej rodziło. Nicość zaś, to właściwie jej wypełniacz – tandetna imitacja czegoś, co prawdziwe. I ten wypełniacz jest bezwartościowym gratem, który zajmuje przestrzeń, zawadza i budzi irytację. Każe zabiegać o siebie. Każe się spieszyć, by jak najszybciej (już teraz na pewno ostatecznie!) wypełnić puste miejsce kolejnym zastępnikiem. Na przykład dzieckiem, albo nowym samochodem, albo miłością (która siebie zachwala: „Pokochaj mnie, a znajdziesz sens”), albo ideologią, albo religią… Wszystko to wygłasza jednakowo brzmiącą treść: „Weź mnie, a dam ci spełnienie.”
Jednak otrzymuje się tylko rosnący głód i troskę, bo wszystko to bezwartościowe rupiecie, udające skarby. Zewsząd słychać jak te rupiecie reklamują się ustami ludzi oszukanych. Ludzi, którzy chcą wierzyć, że znaleźli coś wartościowego i za nic nie przyznają, że wciąż odczuwają w sobie pustkę.
Bieganina za gratami tym jest szybsza, im bardziej brakuje przestrzeni. Widać już coraz mniej i czasu pozostało coraz mniej. Powietrza jest coraz mniej. Irytuje już wszystko, co nie upaja aż do zapomnienia. A życie wciąż przyspiesza: „Ach, jak ten czas ucieka! Kiedy to minęło?” W końcu chce się już tylko upaść i zasnąć, bo niczym nie można przesłonić ciężkiej pustki zagraconej duszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz