środa, 27 września 2017

Kilka myśli o wolnej woli


Autor i tytuł nieznane. Ilustracja opublikowana w 1888 r. przez Camille Flammariona.

Wydaje się logiczne, że wolna wola jest pomysłem wbrew logice, ponieważ żeby istnieć musiałaby zaprzeczyć przyczynowości.
Dowolny akt woli, gdyby nagle zaistniał, sprzeciwiłby się całemu światu z jego przyczynowością i historią jako procesem, gdzie wydarzenia logicznie wynikają jedne z drugich.
A jeśli tak - jeśli byłby wbrew logice - to jak w ogóle moglibyśmy mówić o akcie woli, skoro samo to pojęcie istnieje dzięki logicznemu myśleniu o przyczynie woli? Bo przecież, żeby mógł zaistnieć akt woli, musi istnieć ktoś, kto jest jego twórcą.

Chyba, że ktoś taki istnieć nie musi… Wtedy możliwa jest do wyobrażenia taka odpowiedź: Wola istnieje poza przyczynowością, sama w sobie. Tym samym znosi wymóg przyczynowości i działa niezależnie od logiki, dopasowując ją do siebie, np. poprzez stwarzanie swoich własnych przyczyn, jako pozornych skutków, wbrew wektorowi czasu, albo raczej niezależnie od niego. Taki rodzaj woli byłby właściwie czystą, niczym nieograniczoną faktycznością, a człowiek jedynie jej odblaskiem. Odblaskiem, któremu zdaje się, że jego wybory należą do niego, podczas gdy każdy z nich i każde zdawanie się, że jest wybór, stanowi jedynie fakt w nieskończonej przestrzeni koniecznych faktów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz