W całej grze życia, która tak nas pochłania, uderza mnie i nie daje spokoju fakt niedostrzegalny na co dzień: gramy w coś, czego reguł nie rozumiemy. Próbujemy więc je sobie tłumaczyć, stwarzając je. Ostatecznie, najbardziej zadziwiające jest to, że nie znamy celu gry, a mimo to dajemy się w nią wciągać. Dlaczego jednak sama gra istnienia miałaby mieć cel, skoro celowość to tylko ludzka kategoria, umożliwiająca choćby lepsze orientowanie się w „sytuacji taktycznej” swojego organizmu, czy swojego stada na polowaniu? Celowość to element systemu gry, narzucony przez jej reguły. Co więc, przy pomocy tej wewnętrznej kategorii można by opowiedzieć o samej grze, jeśli faktycznie jest to gra raczej, a nie na przykład opowieść?
Problem jest oczywiście bezzasadny tam, gdzie istnieje jakiś żywy mit tłumaczący reguły gry. Mit oparty o religię, filozofię czy ideologię.
Kiedy brak takiego oparcia, pojawia się oszałamiające zdziwienie.
Z drugiej strony, gdyby porównać wszystko co się wydarza, do opowieści raczej niż gry, okazałoby się, że celowość jest zbędna, ponieważ tym co się liczy jest już samo opowiadanie; Snucie wątku, nieustannie wyławianego z morza niepoznawalnego chaosu – oto nigdy nie kończąca się kreacja.
Patrząc na rzeczy z góry - ponad wszelkim względnym i ulotnym wartościowaniem - każda taka opowieść życia nieustannie stwarza świat, a wobec tego nie potrzebuje celu, bo jest nim sama dla siebie. Nie potrzebuje też zewnętrznego sensu, ponieważ to ona stanowi źródło wszelkiej interpretacji.
czwartek, 31 stycznia 2019
wtorek, 15 stycznia 2019
Przemiany i aktualizacje wyobraźni zbiorowej
![]() |
Witkacy, Fantazja (1922) |
Szamańskie działania, jeśli są skuteczne w swojej warstwie psychologicznej, to dlatego, że korzystają z łączności ze zbiorową wyobraźnią nieświadomą. Szaman łączy się z tą właśnie sferą w sposób intuicyjny, po czym dokonuje ingerencji w nią, zmieniając wzorzec spontanicznie. Robi to wykorzystując fenomen widowiska teatralnego, a raczej jego najpierwotniejsze i najgłębsze funkcje. Skąd wie co ma robić i w jaki sposób? Czy ma określony cel, konkretny efekt, do którego osiągnięcia dąży? Otóż nie wie i nie ma takiego celu na poziomie świadomym. Szaman WIE co robi jedynie jakby w cudzysłowie. Wykonuje swoją pracę, wyczuwając aktualne potrzeby zbiorowości, ponieważ jest z tą zbiorowością, z jej sferą nieświadomą, połączony w sposób quasi świadomy. Dzięki temu jest w stanie dobrać odpowiednie symbole i manipulować nimi, by doprowadzić do integracji i harmonizacji symbolicznego uniwersum danej społeczności z jej sferą codzienną i świadomą.
Dokonuje przemiany społeczności na poziomie psychologicznym, dzięki wykorzystaniu środków irracjonalnych, ponieważ środki te i tylko one, umożliwiają głębokie oddziaływanie na sferę wyobraźni nieświadomej. Dokonuje więc czegoś, co byłoby niemożliwe do zastąpienia przez jakiekolwiek działania realistyczne oparte na spekulacji, a mające prowadzić do przemiany wzorca - do reaktualizacji zbiorowej psyche.
Dokonuje przemiany społeczności na poziomie psychologicznym, dzięki wykorzystaniu środków irracjonalnych, ponieważ środki te i tylko one, umożliwiają głębokie oddziaływanie na sferę wyobraźni nieświadomej. Dokonuje więc czegoś, co byłoby niemożliwe do zastąpienia przez jakiekolwiek działania realistyczne oparte na spekulacji, a mające prowadzić do przemiany wzorca - do reaktualizacji zbiorowej psyche.
niedziela, 6 stycznia 2019
"Moon" z 2009 roku. Metafizyczna inspiracja w pozornie prostym obrazie.
Jeszcze jeden film wzbudzający podejrzliwość wobec rzeczywistości. Kiedyś lubiłem bawić się koncepcją, w myśl której cały świat jest moją senną wizją. Oczywiście nie moją w sensie osobowym. Raczej wizją projektowaną i "wyemanowaną" przez jakiegoś nieosobowego mnie, który mnie osobowego sobie wyobraża, podobnie jak wyobraża sobie wszystkie inne osoby, wszystkie zdarzenia, rzeczy, myśli, cały czas i całą przestrzeń. Żeby to sprawdzić opowiadałem spotykanym w snach postaciom, że są wytworami mojego umysłu. Zwykle reagowały milczeniem i wpatrywały mi się w oczy. W ich oczach widziałem wtedy odbicie swoich. I coś jeszcze, coś bardzo trudnego do uchwycenia. Następowało wtedy dziwne drżenie całego sennego krajobrazu, po czym zwykle budziłem się.
I tutaj moja zabawna myśl znów do mnie zamrugała, pozwalając obracać się w innych myślach i zastanawiać co by było, gdyby z rzeczywistością faktycznie było tak, jak sobie to kiedyś wyobrażałem.
Banałem jest stwierdzenie, że wszystko jest inne niż się wydaje, ale już sam kosmos - kiedy patrzeć na niego jakby po raz pierwszy - jest tak dziwny, tak uderzająco odmienny od tego co mamy wokół, że chce się za każdym razem pytać: Co tu się właściwie dzieje? Co to jest?
Subskrybuj:
Posty (Atom)