wtorek, 19 października 2021

Płomień jako zaproszenie

 


„Nie należy w dzień palić świec na cmentarzu, aby nie niepokoić duchów świętych. Kto się nie dostosuje, ma być odsunięty od wspólnoty Kościoła”.*


Powyższy cytat jest jednym z postanowień synodu w Elwirze, który odbył się między rokiem 300 a 324 n. e. (być może około roku 306). Hiszpańska miejscowość o tej nazwie dziś już nie istnieje. 

Co ciekawego jest w tych słowach? Otóż mowa tu o paleniu za dnia świateł na cmentarzach. Wydaje się, że była to wówczas bardzo znacząca i rozpowszechniona praktyka, skoro zakazywano jej chrześcijanom pod groźbą ekskomuniki. 

Magiczno-religijną obrzędowość, związaną z symboliką światła, chrześcijaństwo przejęło od religii pogańskich i późnoantycznych kultów misteryjnych, nadając jej własną interpretację. Rozpalanie świateł na grobach było w Europie przedchrześcijańskiej praktykowane, by wskazywać drogę duchom, ogrzewać je i odstraszać złe moce. Nie dziwi, że robiono to (już choćby ze względów czysto praktycznych) po zmroku, aby rozproszyć ciemności wokół grobów, na których odbywała się obrzędowa uczta, podczas której dzielono się z duchami jadłem i napojem. Ten zwyczaj wcześni chrześcijanie również zapożyczyli od pogan i w niektórych rejonach Europy przetrwał on do dziś.

Uderza jednak nacisk kładziony przez biskupów z Elwiru na zakaz palenia świec, ale też zapewne lamp i wszelkich w ogóle świateł, które ze względu na swój symboliczny kontekst mogły być wykorzystywane do - jak się wydaje - bardziej szczególnych działań magiczno-religijnych. Owa troska „aby nie niepokoić duchów świętych” wskazuje wyraźnie na wiarę, że światła rozpalane dla duchów i ze względu na nie za dnia, pełniły funkcję czegoś na kształt zaproszenia. 

Przyzywano więc w ten sposób przodków, ale również inne duchy (np. duchy miejsc), by doświadczać ich obecności, dokonując z nimi pewnego rodzaju „duchowej integracji” na poziomie zbiorowości, a także na poziomie psychiki indywidualnej.

Warto o tym pamiętać nie tylko teraz, gdy zbliżają się jesienne święta ku czci zmarłych i kiedy obecność duchów jest już niemal namacalna, ale też przy innych okazjach - świątecznych, lub nie. Zawsze wtedy, gdy pojawia się potrzeba „zaktualizowania obecności” - czy to zmarłego, czy też innego jakiegoś ducha – płomień rozpalany za dnia będzie odgrywał swoją szczególną rolę.


Przypis:

*Dokumenty synodów od 50 do 381 roku, red. i tłum. A. Baron, H. Pietras, Synody i Kolekcje Praw, t. 1, seria Źródła Myśli Teologicznej, t. 37, Kraków 2006, s. 55/55.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz