Jako że dzisiaj mamy wigilię "zimowego Mikołaja" (co ciekawe, jedną z dwóch możliwych wigilii tego święta, bo obchodzono ją także dzień po, czyli 7 grudnia!), jest to dobry moment żeby przywołać ten aspekt Mikołaja, czyli słowiańskiego boga Wołosa/Welesa, który jest duchem leśnym (niedźwiedziem) i uwielbia leśno-wodne potrawy obrzędowe, jedzone w wigilię jego święta, analogicznie do takich samych potraw wigilii bożonarodzeniowej.
"Składanie ofiary duchowi leśnemu, przez pastucha lub myśliwego odpowiada składaniu ofiary Wołosowi - zgodnie z przysłowiem: "W polu i w lesie sam Mikołaj Bogiem".
(...)
Tak samo duch leśny może być w ludowej wyobraźni raz istotą złą, raz dobrą: może być traktowany jako demon lub jako duch dobroczynny, może być nazywany w oczy, czy poza oczy "świętym duchem leśnym" lub "świętym lasem". Odpowiada to rozdwojeniu obrazu Wołosa w świadomości chrześcijańskiej, gdzie jest on utożsamiany zarówno ze świętymi, takimi jak np. Błażej lub Mikołaj, jak i z diabłem.
(...)
W obrzędach związanych genetycznie z kultem niedźwiedzia odzwierciedla się również powiązanie Wołosa z bogactwem, obfitością, płodnością itp., co odpowiada, ogólnie rzecz biorąc, odbiorowi Mikołaja. W ten sposób można interpretować odwrócony na lewą stronę korzuch, tak często występujący w różnego rodzaju rytuałach pochodzenia pogańskiego."
Borys A. Uspieński, Kult świętego Mikołaja na Rusi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz