środa, 13 listopada 2019

22.01.2015

Oglądając reportaż o Czarnobylu i patrząc na biegnącego po śniegu napromieniowanego wilka, pomyślałem, że może warto żyć tak, jakby się było całym światem, ale teraz - żyjąc swoim życiem - w każdej chwili doznawało poprzez swoje pojedyncze istnienie tylko jego jednego małego wycinka. Przyjmując taki pogląd, nawet kiedy słabniemy i umieramy, nie tracimy wszystkiego. Dobiega końca akurat to jedno konkretne przeżywanie. Jeden fragment z nieskończoności równolegle istniejących fragmentów świata. Tak, jakby każda istota, w tym ja sam, w każdej chwili była nieruchomym zdarzeniem, myślą "we mnie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz