Caspar David Friedrich, Wędrowiec |
Spojrzyj! Jam jest umęczony mą mądrością jako pszczoła, co za wiele miodu zebrała; pożądam rąk, które by się po nią wyciągnęły.
Pragnąłbym rozdarowywać i obdzielać, aż póki mądrych pośród ludzi nie uraduje ponownie własne szaleństwo, a ubogich własne bogactwo.
F. Nietzsche, „Tako rzecze Zaratustra"
Dobro dawane ludziom, np. inspirowanie, obdarza dającego satysfakcją podobną do satysfakcji z zapłodnienia: To ja oddziałałem, więc moja moc przechodzi w nich i w pewien sposób zyskuje byt. Poszerza mnie, umożliwiając ekspansję.
Jest to więc działanie dla siebie. Ze względu na siebie, a nie na nich. A dalej, im pewniejsza wiedza, że się im dało coś dobrego, co ich wzbogaciło, tym większe poczucie bogactwa własnego. I to zupełnie niezależnie od wymiernych korzyści. Dzieje się tak dlatego, że w historii naszego gatunku wynagrodzenie za panowanie, a więc pewnego rodzaju opiekę (także duchową) nad społecznością, jest oczekiwane przez ogół.
Podnosi się więc wartość siebie we własnych oczach, poprzez podświadomą obietnicę odwleczonej nagrody. Nawet jeśli nie ma zrozumienia ze strony obdarowanych, to poczucie panowania nad nimi pojawia się ze względu na przeświadczenie o posiadaniu pewnej prawdy otwierającej ukryte drzwi.
I pojawia się, choćby ta prawda doświadczana była wyłącznie subiektywnie, jak u rzekomo wolnych od egoizmu mistyków, którzy okazywali się zazwyczaj bardzo rozgadani, kiedy szło o tego rodzaju poczucie mocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz