sobota, 22 października 2016

Krzepiący kieliszek pesymizmu



Bardzo mi się ten monolog Rusta podoba i ciarki mnie przeszły, kiedy pierwszy raz oglądałem tę scenę parę lat temu. To jest myśl Thomasa Ligottiego - jego pesymistyczna filozofia - o czym, swoją drogą, milczą twórcy serialu True Detective.

Uważam jednak, że świadomość czekającej nas ostatecznie śmierci nie odbiera tak jednoznacznie znaczenia życiu, a nawet przesuwa to znaczenie głębiej. Wyciąga je z teraźniejszości. Wywołuje poczucie, że gdzieś w TERAZ jest do odnalezienia coś cennego, co nie zawiera się w przedłużaniu życia, ale w wyjściu poza czas w jakiejś wyjątkowej chwili, kiedy udaje się wyzwolić od nadziei.

Świadomość końca może rodzić przeczucie, że jest możliwe dotarcie do takich płaszczyzn przeżywania, które nie są dostępne umysłowi nastawionemu zachowawczo. I to pragnienie zatracenia się, zniknięcia, otwiera na przeżywanie chwili.

W tym sensie chwila może stać się wiecznością - kiedy wiadomo już, że nigdzie się nie dojdzie, bo droga nie ma końca, a tylko upadnie się gdzieś tam... i zniknie. Odwraca się wtedy oś czasu, z poziomej na pionową. I idzie się w głąb teraźniejszości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz