I nagle znalazłem się pośród rozpoczynającej się legendarnej jesieni zwierzoludzi, którzy nie są ani ludźmi, ani zwierzętami. Zmysłowa ich religia osnuta jest wokół światów, które są wszystkie tym światem. Czasem bardziej zwierzęcym, a czasem trochę ludzkim, i tak jak oni, pięknym lub szpetnym, dzikim ale zmieszanym z plugastwem cywilizacji. Zwierzoludzie, nie wszyscy, lecz wielu z nich, oswoili się z ogniem i odnaleźli w nim swojego boga. Jednego z głównych, obok lasu i nocy. Nie ma między tymi bogami odwiecznej wojny. Nic u zwierzoludzi nie ma rangi absolutnej. Nic nie jest zakończone zupełnie i nic nie jest doskonałe.
piątek, 19 października 2018
Zwierzoludzie
I nagle znalazłem się pośród rozpoczynającej się legendarnej jesieni zwierzoludzi, którzy nie są ani ludźmi, ani zwierzętami. Zmysłowa ich religia osnuta jest wokół światów, które są wszystkie tym światem. Czasem bardziej zwierzęcym, a czasem trochę ludzkim, i tak jak oni, pięknym lub szpetnym, dzikim ale zmieszanym z plugastwem cywilizacji. Zwierzoludzie, nie wszyscy, lecz wielu z nich, oswoili się z ogniem i odnaleźli w nim swojego boga. Jednego z głównych, obok lasu i nocy. Nie ma między tymi bogami odwiecznej wojny. Nic u zwierzoludzi nie ma rangi absolutnej. Nic nie jest zakończone zupełnie i nic nie jest doskonałe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz