Czy wszystko nie jest dziwne? Świat. Niebo, kolory, pomieszczenia, dzianie się - cały ten ład, przyczynowość i brak przyczyny. Najważniejsze, żeby odkryć co to za miejsce i co tu się dzieje. Ktoś odpowie, że nie jesteśmy do tego zdolni i warto tylko wypełniać swój czas jakimś mniej lub bardziej sensownym działaniem. Ale przecież takie tłumaczenie jest elementem tej samej, dziwnej, podejrzanej całości. Należy do tej dziwności i z niej wypływa, więc nie warto mu zawierzać. O tym jaka jest prawda mogę przekonać się tylko sam i tylko wykraczając poza opinie, sądy i zbudowane na bazie przeświadczeń wyobrażenia. Przede wszystkim, poza wyobrażenie o sobie i swoich ograniczeniach.
Pytanie więc brzmi: Czym jest to, co zdaje się mieć byt? Albo prościej, zupełnie prosto, patrząc i słuchając, czując: Co to jest?
Kiedyś już pytałem o to siebie, będąc jak w zamkniętym pudełku z lustrem udającym niebo. Ale może to niebo jest jednak prawdziwe i nie ma dalej żadnej innej, nieskończonej sfery?
Zbyt to proste, zbyt oczywiste... Budzi powracające wątpliwości. Tym bardziej jeszcze zadziwia przeczucie konieczności wszystkiego. Jest tak, jakby ktoś chciał żebym uznał realność pułapki, w której mnie zamknięto i zgodził się na jej umniejszające ograniczenia, mimo że na każdym kroku wywołuje ona poczucie absurdu.
Niedorzeczność? Być może, ale co jeśli tylko w niej pozostała jeszcze jakaś wąska szczelina, przez którą prześwieca słabe światełko prawdy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz