2. Pytanie o bycie, pomimo tego, że nigdy być może nie będzie możliwa odpowiedź. A może właśnie dlatego, że jest ona niemożliwa, powstaje zapytywanie. Samo w sobie niesamowite i wrzuca w niesamowitość.
Co jeśli mam w sobie wciąż nic więcej niż ciemność, jak ta ciemność podczas snu bez snów. Naszym światem nie rządzi ropa ani bóg. Rządzi nim wiara, że wstanie następny poranek, że wszystko jest mechaniczne i uporządkowane. Pewne. Co jeśli to nie jest prawda?*
1. Lecz może na to pytanie odpowiadać tylko w oparciu o to co nie zostało dane? Jeśli nawet, to przy wykorzystaniu tego co dane, odpowiadać wciąż nie wiedząc, wciąż podważając - dochodzi się dalej, niż w tym przypadku pierwszym, gdy brak danych. I dochodzi się gdzie indziej, bo w innym kierunku się zmierza. W innym kierunku wiedzie ta ścieżka, która o bycie pyta w oparciu o świat, także wewnętrzny, niż ta, która o to co jest pyta w oparciu o brak danych. O to, co poza danymi.
1. Przyznajmy wreszcie uczciwie przed sobą, że tym co mnie prowadzi i tym co myśli, a myśl ta się zmienia (na przestrzeni lat ale także dni, nastrojów, nastawień, snów itd.), nie jestem z pewnością ja sam jako jakaś stałość. Ja sam, to jakieś obserwowanie tego co się dzieje samo. Bez oceny.
1. Czy można pytać Czym to jest? odwołując się tylko do tego czego nie posiadamy jako dane? Sądzę, że można:
Dam wam to, czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało, i czego ręka nie dotknęła, i co nie weszło do serca człowieka.**
2. Na razie nie chciałbym skupiać się na drugiej możliwej ścieżce zapytywań, która oparta jest na tym co dane. Ona to prowadzić nas może nie tak daleko jak pierwsza, choć z pewnością w rejony fascynujące.
1. Wracając więc do ścieżki pierwszej. Pytamy Czym to jest? poszukując dla odpowiedzi tego co nie stanowi danych, z których możemy korzystać. To trudne zadanie. Na początek musimy spojrzeć. Zauważymy przychodzące do nas próby wytłumaczenia. Zaczyna się zapewne od umiejscowienia naszego w przestrzeni i czasie. Odkładamy na bok te wyobrażenia, jako że opierają się na tym co dane. Patrzymy dalej, nie umiejscawiając się w szerszym kontekście. Teraz przychodzą do nas obiekty i dźwięki, może zapachy i wrażenia. Czym one są? Znów zauważamy odpowiedzi cisnące się i oparte na danych nam założeniach. Odkładamy je i patrzymy, słuchamy, czujemy to co jest, bez tłumaczenia tego obiektami i bez dzielenia na obiekty. Nie rozgraniczamy też dźwięku na dźwięk, a smaku na smak. Postrzegamy razem to co jest. To co jest za chwilę przepływa. Chcą pozostać po nim jakieś odbicia, nazwy, obrazy. Odkładamy je. Znów jest to co jest. Czym to jest? A kto pyta? Pojawiają się odpowiedzi oparte na danych. Mocno ugruntowanych zresztą. Odkładamy je i pytamy dalej: Czym to jest? Ale tym razem już nie przyklejamy do tego pytania refleksji na temat tego kto pyta. Pytanie pyta samo w sobie. Odpowiedź także ma być sama w sobie, bez odpowiadającego. Bez danych. Czym to jest? Teraz postrzegamy obiekty jakbyśmy ich nie znali. To nie okno, zza którego płyną dźwięki piłowanego metalu. Co to jest? Nie wiem. Patrzę dalej na to: nie wiem. Czym są te dźwięki, o których nie wiem czym są? Nigdy tego na co patrzę nie widziałem i nigdy tego nie słyszałem. To coś jest nowe, nie znam tego i nie wiem czym jest. Nie wiem gdzie jestem, nie wiem czym jestem, nie wiem co będzie i nie wiem co było. Czym to jest?
1. Co jeśli byt nie jest mechaniczny? Nie wiadomo czym jest, jednak nie ufamy już swojemu oglądowi i paradygmatom. Żadnym paradygmatom, włącznie z paradygmatem mechanizmu. Otwiera się tu przestrzeń nieznana i ciekawa. Bo przecież życie to, to jedyne co mamy (lub ono ma nas). Świat ten, czy jest tworem umysłu, czy ma jakąś podbudowę, jawi się, tak czy inaczej, tajemniczy. Nie ma już pewności. Nie ma już wiary. Przede wszystkim wiary w naukę. Ale pojawia się możliwość, albo nawet potrzeba eksperymentu, wiary jako aktu twórczego. Wobec nieznanego, wiara zdolna jest przydawać mocy.
2. Autodeprywacja zmysłowa to był zawsze jeden z najistotniejszych elementów duchowości. Wędrowanie i bezsłowne patrzenie. Lecz rozważanie tych i tamtych za i przeciw. Dziwienie się i dziwienie. Zapytywanie bezsłowne co i jak.
2. Niedualiści, przynajmniej niektórzy, doszli zapewne do tego do czego doszli, dzięki deprywacji zmysłowej, popartej zanurzeniem mentalnym w temacie, który ich nurtował. Różne pewnie dzięki temu można osiągnąć efekty, zależnie od tego co się ma w umyśle jako grunt. Czym się nasiąkło.
1.
I wokół Niego krąż,
Wokół Niego, którego nie objął
Żaden umysł
Prowadzi tam ścieżka osobliwa,
Prowadzi na pustynię,
A ścieżka ta nie ominie niczego,
Ścieżka nieskończona.
I nie ma tam czasu, ni miejsca.
Tak osobliwa ta rzecz...
Na tę pustynną ścieżkę
Nie weszła żadna stopa,
Stworzony umysł nigdy tam nie dotarł.
On jest – a nikt nie wie Kto!
Jest tu, jest tam.
Daleko i blisko,
Głęboko i wysoko...
A przecież kłamię:
Nie jest on ani taki, ani taki.
Stań się jak dziecko!
Ogłuchnij! Oślepnij!
Twe serce niech zapomni o wszystkim!
Co jest, a czego nie ma – zostaw to!
Porzuć miejsce, porzuć czas!
Wyzbądź się symboli!
Idź bezdrożami tą wąską ścieżką.
Tak tylko znajdziesz ślad Pustyni!***
Przypisy:
* Studio filmowe The Panics, SUNDAYS
** Ewangelia Tomasza w przekładzie Albertyny Dębskiej i Wincentego Myszora
*** Hymn Konrada Immendorfera O Trójcy Św. (Za: Fenomenologia religii Gerardusa van der Leuva, przekł.: J. Prokopiuk)