środa, 5 października 2022

"Kto poznał świat, znalazł trupa" - część trzecia (Chwila nowonarodzona)

Henryk Weyssenhoff, Przeczucie

"Kto poznał świat, znalazł trupa" - część druga

 Czy to nie jest nieskończenie dziwne, że musimy pożegnać się z jedynym co znamy i powitać coś całkowicie obcego? Co prawda, śmierć to ta piękna pani, z którą nikomu niczego nie brak. Śmierć obecna jest zawsze „teraz”. Obecna jest w każdej chwili życia, tak jak każda inna chwila życia zawsze istnieje w płaszczyźnie „teraz”. Wszystkie chwile są w tym sensie razem. Ale skoro, kiedy śmierć jest, to nie ma już chwil, bo nie ma mnie - to, kiedy są chwile, nie ma śmierci. Gdzieś może majaczyć jedynie widmo jej, zanim nadejdzie chwila ostatnia. Lecz śmierci samej tam nie ma. A czy jest, kiedy śnię bez snów? Czy była zanim się urodziłem? A może była krótko nawet po moim urodzeniu, zanim jeszcze poszła w ruch maszyneria mojej świadomości?

Nieskończenie dziwne jest, że mamy naraz tylko chwilę, której nie znamy. Obcą, nową, dopiero co narodzoną chwilę. A wszystkie chwile, które poznaliśmy, chwile określone, zamknięte, wygasłe - cały ten świat wyobrażony chwil – tracimy z każdą chwilą na nowo. Zagrzebujemy w pamięci martwe chwile – wspomnienia, szczątki chwil, z których powstaje świat. Świat jest zawsze trupem, mumią skleconą ze szczątków żywych chwil. Świat nigdy nie jest „teraz”. Zawsze należał do przeszłości. Z przeszłości zrodzony - nie dla życia - lecz dla wspomnień, marzeń, obaw, trosk i pragnień. Świat, to zawsze zaświat.

Czy to nie jest nieskończenie dziwne, że musimy pożegnać tę mumię – jedyne, co znamy - i powitać coś całkowicie obcego – nowonarodzoną chwilę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz