piątek, 17 marca 2023

Wczoraj

Ted Nasmith, Przypływ w Żlebie Tęczy

 Chciałbym być czymś nieożywionym – promieniem światła przemierzającym wszechświat. Czy nie jest tak, że być człowiekiem znośnie można tylko wtedy, gdy się do człowieka zdystansuje, gdy się o nim zapomni? Pomyślałem wtedy o tobie, że zabrałbym cię w taką podróż, gdzie my oboje, razem stanowilibyśmy ten sam promień. Wędrowalibyśmy przez kosmos, odwiedzali planety i gwiazdy, ślizgali się się po powierzchniach wszystkich rzeczy. Także tych brzydkich, bo przecież żadna z tych rzeczy nie miałaby dla nas znaczenia. Akceptowalibyśmy wszystkie. A one stawałyby na naszej drodze. Ale też, przecież, gdybym ci w ten sposób pokazał jakiś przypływ w Żlebie Tęczy, to on również nie miałby już znaczenia dla nas, jako promienia światła. I chyba tylko tak mogę opowiedzieć cokolwiek i tylko w ten sposób mogę pragnąć nie być sobą, pragnąc zostawić wszystko. Wiem też, że ty byś tego nie chciała. Nie chciałabyś opuszczać ludzkiego świata. Bylibyśmy jednak promieniem, który oświetla wszystko. Tak, istniałby tylko ten jeden promień, który dociera wszędzie gdzie może być. A potem także na koniec czarnej dziury, tej nieskończenie długiej króliczej nory, tej bramy na drugą stronę świata – do jakiegoś kolejnego świata. Może. I pewnie jeszcze dalej i znów, gdzieś po drugiej stronie, gdzie także tylko my byśmy wszystko oświetlali swoją długą wędrówką. Bo przecież, nawet w tej ciemnej bramie, ani na chwilę nie stracilibyśmy tempa. Przynajmniej w naszym odczuciu. I wtedy też obserwowalibyśmy siebie samych z oddali, z innych „teraz” - jak zawsze - jak zakrzywiają się i wiją nasze ścieżki na mapie czasu, tego ruchomego obrazu wieczności (2021.06.09).