„Dlaczego w samym sercu natury toczy się wojna?” - pytanie, które pada na początku filmu „Cienka czerwona linia”.
Cała ożywiona natura wleczona jest mocą miłości i tylko miłości. Nie ma żadnej nienawiści samej w sobie. Nienawiścią nazywamy miłość, która odpycha. Ale to wciąż miłość - jej druga strona. Poza miłością jest już tylko obojętność. I to ona - jako coś całkiem osobnego - stanowi tło dla miłości i jej kontekst.
Dlatego wojna jest dzieckiem miłości. Twórcze moce przyciągania i odpychania urzeczywistniają się w całej jej grozie. Gwałt, płodzenie, narodziny, pożeranie...
Nienawiść, odraza, obrzydzenie – to także wielkie i piękne dzieci miłości.
Kiedy sprzeciwiamy się wojnie - jej istocie - sprzeciwiamy się istocie natury. Możemy wtedy zadać sobie pytanie, na czym polega nasz stosunek do natury. Czy godzi się z nią, z prawdą o niej? Czy może woli jej zaprzeczyć? A jeśli woli jej zaprzeczyć, to czy pragnie nieistnienia, zamknięcia oczu? A może jakiegoś istnienia innego – miłego i najlepiej wiecznego istnienia, które by było przecież drwiną z natury takiej jaką ona jest.
Czym wobec tego jest ocalenie? Czym jest błogość i spokój, skoro niepokój wojny – siły przyciągania i odpychania - to właśnie moc życia? Spokój trzeba odróżnić od błogości. Spokój jest w oku cyklonu - jest w równowadze dynamicznych sił. Spokój może być pełen mocy, podczas gdy z błogości wyrasta bezwład. A bezwład już nie uczestniczy w wojnie. Musi jedynie pogodzić się z gwałtem.