środa, 8 stycznia 2025

Głód z księgi sekretów

Hrabia Orlok z filmu* Roberta Eggersa mówi do młodej dziewczyny, że to on jest Głodem dobrze jej znanym. Jest tym Głodem, który mieszka ukryty za siedmioma ciemnymi górami, w niedostępnej krainie na skraju map. Na krawędzi świata. Bardzo daleko stąd, ale jednocześnie dokładnie tu i teraz. I to ona ten głód obudziła, ona go przyzwała. 

Nie ma tu jeszcze czegoś bardzo wyjątkowego, z wyjątkiem może tego, że owładnięta głodem widzi i słyszy więcej. Nazwana niewinną romantyczką rozmawia z wiatrem, pyta chmur i pyta nieustannie, ponieważ wokół niej rodzą się tajemnice. Świat nie jest niczym, co by trwało, ale wszędzie, z chwili na chwilę, zaczepia ją i dotyka. Przemienia się jak ponura baśń - straszna, ale piękna i z pewnością nie bez znaczenia. Wreszcie – sprawa, zdaje się, kluczowa – już pod koniec, nasza bohaterka zostaje porównana do kapłanki Izydy, gdyby przyszło jej żyć w innym czasie.

W „Nosferatu” Eggersa wskazywane są palcem te symbole, obrazy, które w dawniejszych odsłonach opowieści nie potrzebowały podkreśleń, czy tłumaczeń. Ale może mylę się, bo może dopiero Eggers wskazuje na szersze swoje skojarzenia, które tylko przypadkiem podzielam.

Robert Eggers dopowiada to, co jego poprzednicy mogli już sugerować: powtarzany jak mantra zwrot o czystej dziewicy i jej poświęceniu, podczas gdy wskazuje się nam co krok, jak ona jest zmysłowa i zmysłami owładnięta. Jak oddana temu wampirowi, który jest jej Głodem. Jak jest kobietą.

Dlaczego jednak, poprzez „księgę sekretów”, Głód został zaproszony do świata - do tego miasta "nowoczesnego umysłu" - gdzie „nikt nie daje wiary”?

Może to właśnie jest pytanie, które tę księgę otwiera?

Przypis:

*Nosferatu, reż. Robert Eggers, 2024