piątek, 16 grudnia 2016

Bajka o ciemnej planecie

 
Cóż to za zmarznięta bryła materii, dryfująca w ciemnej przestrzeni? Nieogrzana żadnym słońcem. Na jej powierzchni - gdyby udało się czymś ją rozświetlić - można by zobaczyć kikuty drzew, domy, autostrady, pasma górskie i olbrzymie płaszczyzny zupełnie nieruchomych oceanów. A gdzieniegdzie, pod warstwą białego pyłu, walające się, stwardniałe trupy zwierząt i ludzi.

Gdyby patrzeć dalej, zobaczyłoby się kratery. Bo chociaż dzień i noc dawno już zakończyły tutaj swój bieg, a czas, jak się zdaje, umarł, to bryła spotyka przypadkowo innych kosmicznych wędrowców, którzy, tak jak ona, zabłądzili w to ciemne i puste miejsce na krańcach galaktyki.

Każde uderzenie meteoru jest tutaj początkiem i końcem historii – od nicości, do nicości. W całkowitym mroku przychodzi on cicho i niespodziewanie. Wzbudza drżenie, podrzucając do góry drobiny lodowego pyłu, strzępy drzew i samochodów. Łamie place zabaw, zgniata zamarznięte wózeczki z zamarzniętymi truchełkami dzieci, które ledwo przywołane do życia, zgasły razem ze swoim kosmicznym domem.

Czy ta zimna bryła była kiedyś nazywana Ziemią? Czy to może być prawda? Gdyby ktoś mógł wiedzieć co się tutaj zdarzyło, zapewne zadałby sobie pytanie: Gdzie podziała się wrzawa wcześniejszych tysiącleci, gdy ta martwa dziś planeta, wciąż jeszcze rodziła miliardy istot? Kiedy była świadkiem dramatów - nagłych zwrotów, pomyłek ewolucji, zaskoczeń, zbrodni, radości.
Gdzie się to wszystko podziało? Czy istnieje w jakimś odległym, nieprzemijalnym czasie? Czy może zamarło w przeszłości, której nikt już nie przywoła? A może wcale tego nie było?
Może odpowiedź nie ma znaczenia, bo kiedy za kilka miliardów lat zgaśnie ostatnia odległa gwiazda, martwa planeta będzie tak samo zimna i ciemna jak teraz. Tak, jakby nigdy nie było na niej żadnego życia. Żadnych dramatów. Żadnej dziwacznej pomyłki zrodzonej z roztopionego lodu, ogrzanego światłem pobliskiej gwiazdy.

***
 
- Spójrz na cienie! Ślizgają się po ziemi, jak na przyspieszonym filmie. Więc, to jednak prawda. Niedługo wszystko się skończy.
- Biegnij, zaraz będziemy w domu.
- Nie chcę widzieć tego co się stanie.
- Czujesz, jak spada temperatura? Ziemia oddala się od orbity. Leci gdzieś poza układ. Słońce zmniejsza się powoli. Czeka nas długi wieczór. Wystarczy czasu, żeby upić się i nie obudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz